Raczej wypełnienie netflixsowej rubryczki która musi być w każdej produkcji tej platformy "osoby niepełnosprawne" smutne ale prawdziwe....

Tylko po co to w ogóle było? Element martyrologii tej dziewczyny? I czemu musieli oglądać worek akurat przy wezetkach.

Aktorka grająca Kingę ma stomię i mówi o tym otwarcie, więc twórcy serialu to wykorzystali :)

Dla mnie to była piękna, wzruszająca i edukująca scena. Dzidzia całujący Kingę po jej wyznaniu to super scena. W ogóle wątek Kingi i Dzidzi uważam za taki promyczek w rojstowym bagnie. Niby banalny, ale mnie to ujęło. Wielka szkoda, że skończyło się jak się skończyło. Zupełnie niepotrzebnie. Mogli sobie darować

fun fact, czytałam książkę Marianki Gierszewskiej, która gra Kingę i w swojej książce pisze o takiej sytuacji, którą miała ze swoim obecnym mężem. Wg mnie Marianka chciała tą sceną trochę pokazać chwilę ze swojego życia, którą uważa za głęboką, magiczną, a przy okazji znormalizować osoby ze stomią. Taki chyba gest od twórców serialu dla niej, oczywiście bez znaczenia dla fabuły ;)

Dla fabuły to było bez znaczenia, ale walor edukacyjny nie zaszkodzi. Sama czegoś nowego się dowiedziałam. To było okazane subtelnie i rozmowa bohaterów ne na tym się skupiła, a bardziej poszła w tę stronę, że "oboje zrobili w życiu coś złego", a potem był jeszcze motyw z podsunięciem zdjęcia i krok bliżej rozwiązania zagadki. Gierszewska ma swoje podcasty, wydaje się ciekawą i inteligentna osobą chociaż takie "life coach" kawałki to nie jest klimat dla każdego. Aktorką jest raczej średnią abo jeszcze e dostała roli w której mogłaby wiele pokazać. Większy potencjał widzę u Michała Pawlika, filmowego Dzidzi, i ciekawa jestem jego kolejnych ról. Lepszą miał rolę od bezbarwnego Ogrodnika.